14.02.2016

Walentynki


Witam wszystkich serdecznie! Ponieważ dzisiaj obchodzimy dzień zakochanych, zapraszam do wzięcia udziału w evencie. Oczywiście polegał on będzie na napisaniu opowiadania pomiędzy dziewczyną, a chłopakiem. Akcja ma się rozpocząć w parku lub nad jeziorem. Minimum słów to 1000. Ponieważ nie mamy tutaj jeszcze żadnej pary pasowałoby zacząć się poznawać. Każde opowiadanie powinno zawierać w sobie chociaż jedno zdanie, które wskazuje na podryw lub go rozpoczyna. Na opowiadania czekam do 21.30.

Event wygra para z najciekawszym opowiadaniem i przypominam, że długość również będzie liczona jako dodatkowe punkty!

Opowiadanie powinno zawierać:
- Wstęp - czyli to gdzie jesteś, co widzisz, czujesz i kogo spotykasz
- Opis tego jak się jest ubranym
- Zachowanie swoje i osoby z którą piszemy i rozmawiamy
- Elementy flirtu
- Randka*
- Wyznanie miłosne*

*Tylko za zgodą obydwóch stron


Serdecznie zapraszam!

13.02.2016

Od Ivety, c.d Thomas

Thomas wyglądał komicznie, że swoim 'wąsikiem' z bitej śmietany. Zaśmiałam się promiennie obserwując jak chłopak rozgląda się w poszukiwaniu chusteczki. Wyciągnęłam jedną z torebki i wytarłam delikatnie usta chłopaka. Miał praktycznie taką samą jasną cerę jak ja. Tylko, że Tommy ze swoimi ciemnymi włosami przypominał mi trochę wampira. Ja i moja chora wyobraźnia...
Lekko zakłopotany, uśmiechnął się lekko. Piliśmy nadal mrożoną kawę niczym się nie przejmujac i raczej rozmawialiśmy na wiele tematów. Czy jesteś z stąd? Jak długo tu mieszkasz? Czy mieszkasz sam czy z kimś? Od kiedy mamy nasze czworonogi...
Rozmawialiśmy dość ogólnie choć gdy Tommy opowiadał, poczułam to, że polubiłam go i nawet bardzo lubię go słuchać. Merie leżała pod stołem razem z Zeusem, schowali się przed słońcem. 
Skończyliśmy pić kawę. Zerknęłam na zegarek i uznałam, że za 1 godzinę musze być na treningu kosza, swoim własnym.
-Thomas, muszę iść na trening...może chcesz iść ze mną? Tylko najpierw musimy zachaczyć o moje mieszkanie.-zaproponowałam.
Chłopak się zgodził po czym zapłacił o co się z nim sprzeczałam. Ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania. Thomas'a i jego psa zostawiłam w salonie mówiąc że idę się przebrać na tening. 
Przebrałam się i w wzięłam piłkę do kosza do plecaka. Zeszłam z sypialni a gdy stanęłam w salonie zobaczyłam jak Thomas patrząc na mnie zarumienił się lekko. 
- N-no co?-burknełam zabawnie.
-Ładnie wyglądasz.-powiedział odwracając głowę.
-To idziemy? - ciągnąć go za koszulkę.


Thomas? 
teraz ty wybacz ;-;

12.02.2016

Od Maksyma, c.d Jas

- Spoko, będę pamiętać. - odparłem, zupełnie nic sobie z tego nie robiąc. Wzruszyłem tylko ramionami.
- Matt, daj sobie spokój. - fuknęła dziewczyna, patrząc na chłopaka ze stoickim spokojem. Ten tylko przewrócił oczyma i wyszedł. Ubrałem buty i razem z Jas wyszliśmy. Jako cel do biegania obraliśmy prawie pusty park, którego przysłaniały drzewa prawie w każdym jego kącie. Zapewniało nam to cień. Wszyscy inni zapewne byli na plaży, ponieważ słońce teraz grzało niemiłosiernie. 
- To twój brat? - zacząłem zadawać pytania. Dziewczyna przeniosła na mnie swój wzrok.
- Tak. - cicho westchnęła, to mówiąc. Spojrzałem w ziemię.
- Zawsze taki jest? - spytałem, po raz kolejny. Widoczne było to, że niezbyt przypadłem mu do gustu. Ale cóż... 
- ''Taki''? - spojrzała na mnie pytająco. - Czyli jaki? - dodała, wprawiając mnie w jeszcze większe zakłopotanie.
- Nie potrafię tego ubrać w zdanie. Po prostu... Zachowuje się tak w stosunku do każdych twoich znajomych? - powiedziałem po dłuższej chwili, bo dziewczyna zaczęła się niecierpliwić.
- Sama nie wiem. Chyba niezbyt ci ufa. Jest całkiem fajny, wierz mi. - delikatnie się uśmiechnęła.
- Powiedzmy, że ci wierzę. - zaśmiałem się. Pobiegaliśmy potem jeszcze chwilę, ale zrobiło nam się gorąco i usiedliśmy na ławce. W oddali dostrzegłem budkę z lodami.
- Masz ochotę na lody? - spytałem, patrząc na nią badawczo. Uniosła prawą brew. - W rożku? - dodałem, ukrywając śmiech.
- Tak, tak. - zaczęła się śmiać, a ja razem z nią. Gdy w końcu przestaliśmy, poszliśmy do wspomnianej wyżej budki z lodami. Zamówiłem 3 - gałkowe lody malinowe z czekoladową polewą i bitą śmietaną, Jasmin tak samo. 

Jas?

Od Jasmin, c.d Maksyma

Spojrzałam kątem oka na chłopaka, który patrzył na mnie z ciągłym uśmiechem. Ponieważ nienawidzę jeździć na rowerach i ponieważ jestem uparta, nie mam zamiaru ruszyć swojego szanownego tyłka.
- Po pierwsze, nienawidzę rowerów - powiedziałam, a Maksym od razu mi przerwał.
- Ale...
- Cicho - prawie wrzasnęłam - Uwielbiam natomiast biegać.
- Ale...
- Cicho - otworzyłam szerzej oczy na co chłopak zareagował przewracając oczami - Zabierzemy mojego psa i idziemy biegać.
- A kto powiedział, że ja lubię biegać - skrzywił się.
- Ja - odpowiedziałam uśmiechając się - No ruchy - krzyknęłam po czym szybko się podniosłam i pobiegłam do sypialni. 
Z pokoju Matthewa usłyszałam muzykę i jego głos.
- Ale kto powiedział, że musisz z nimi iść - spytał kogoś. Pewnie rozmawia przez telefon...
- Dobrze... Nie płacz. Mam do ciebie przyjść - spytał. 
Zapukałam do drzwi i wślizgnęłam się do środka. Popatrzyłam na mojego brata, który miał całą twarz czerwoną.
- Wychodzę pobiegać - powiedziałam ze spokojem w głosie.
- Z kim? Z nim - spytał i wskazał na drzwi.
- No.. Tak, a co ci się w nim nie podoba - spytałam zaskoczona.
- Nie wiem, ale po prostu go nie lubię...
- No ciekawe dlaczego... Może go nie znasz - rzuciłam wychodząc z pokoju, a zaraz po mnie wyszedł z niego Matt. Zbiegłam po schodach, a mój brat zrobił to samo.
- Jeżeli jej coś zrobisz, to gorzko pożałujesz - syknął Matt wskazując na Maksyma...

Maksym?

Od Maksyma, c.d Jas

- Mhm... Już myślałem. - uśmiechnąłem się zadziornie. Dziewczyna pokazała mi język i odwróciła głowę. Wyszliśmy z restauracji. Posłusznie poszedłem za Jasmin do jej domu. Był całkiem ładny. Biały, z drewnianymi detalami takimi jak jedna ściana, czy kawałki drzewa w salonie. 
- Proszę, rozgość się. - spojrzała na mnie, delikatnie uśmiechając się. - Napijesz się czegoś? - dodała, wchodząc do kuchni.
- Nie wykonałem jeszcze rozkazu. - odpowiedziałem z nadzwyczaj poważnym wyrazem twarzy, oczywiście udawanym.
- Rozkazu? Doprawdy? - uniosła w geście jedną brew w górę, wyciągając szklanki z szafki. - Ciekawe jakiego. - mruknęła pod nosem.
- Kazanie mi iść się myć jest nieaktualne? - spojrzałem na nią z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
- Aktualne. - zaśmiała się. - Łazienka jest tu na lewo.
Poszedłem tak, jak dziewczyna mi kazała. Zamknąłem za sobą drzwi na klucz i pospiesznie się umyłem. Gdy wróciłem, Jasmin oglądała na kanapie telewizor. Postanowiłem ją zaskoczyć od tyłu. Podszedłem do niej najciszej jak potrafiłem i zacząłem ją łaskotać. Przeskoczyłem przez kanapę, nie przestawając łaskotać dziewczyny. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwierających się drzwi do mieszkania Jas. Chłopak o ciemnych włosach, wzrostem podobny do mnie zmierzył nas zdziwionym spojrzeniem. Uniosłem głowę w górę i przestałem ''atakować'' dziewczynę. 
- Cześć Matt. - przywitała się z nim, jak gdyby nigdy nic, i odgarnęła kosmyki włosów z twarzy. 
- Cześć. Nie będę przeszkadzał. - burknął, jakby ze zdenerwowaniem i udał się do innego pokoju.
- Zemsta dokonana. To co teraz będziemy robić? - spytałem, ignorując chłopaka. 
- Mścić się na tobie. - zaśmiała się i rzuciła się na mnie. Odciągnąłem ją bez wyraźnych trudności.
- Nie ma mowy. Idziemy na rowery. - zdecydowałem, po raz kolejny za nią, zadziornie się uśmiechając.
- Halo, pójdziesz sam? - fuknęła, próbując naśladować mój uśmiech.
- Nie, z tobą. No, już, zbieraj się. Idziemy. - powiedziałem i wstałem. Jasmin jednak siedziała.

Jas?

11.02.2016

Od Thomasa, c.d Iveta

Zwróciłem swój wzrok ku niebu. Słońce świeciło bardzo mocno, a nawet wydawało mi się, że mocniej niż wcześniej, sięgnąłem do kieszeni moich spodni po okulary, które dosyć szybko założyłem. Zwróciłem swoją głowę w stronę Ivety. Jej włosy połyskiwały pod wpływem promieni słonecznych, a oczy błyszczały jeszcze bardziej niż wcześniej. Dziewczyna również na mnie spojrzała i się zaśmiała.
- Co - spytałem z zaskoczeniem i się obejrzałem.
- Nasz cały nos w bitej śmietanie, a o wąsach już nawet nie wspomnę - powiedziała z entuzjazmem, a z jej ust ponownie wyrwał się chichot. Szybko wyjąłem telefon z kieszeni i faktycznie... Wyglądałem jak starszy pan z siwym wąsikiem, którego zresztą nawet nie miałem ochoty mieć.

Iveta?
Przepraszam, za długość, ale nie ma mnie w domu i internet dycha...

Od Jasmin, c.d Maksym

Jeszcze raz spojrzałam na chłopaka. Jego kosmyki włosów ubrudzone były bitą śmietaną, a z niektórych spływał sos czekoladowy. Uśmiechnęłam się do siebie.
- Nie chciałbyś może chusteczki - spytałam, a Maksym szybko odwrócił głowę w moją stronę.
- Aż tak brzydko wyglądam - spytał z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
- No pewnie, że nie... Ja raczej nie gustuję w chłopakach, którzy robią sobie maseczkę z bitej śmietany na włosy i twarz - zaśmiałam się przymykając oczy.
- Przypominam, że to nie ja sobie ją zrobiłem - odpowiedział również zaczynając się śmiać i wskazał na swoją twarz. Zbliżyłam się do niego i chusteczką zebrałam trochę białej masy, która cały czas znajdowała się na twarzy chłopaka. 
- No, w końcu wyglądasz jak człowiek, a właściwie tylko po części - zachichotałam, a Maksym się skrzywił.
- Dlaczego po części - spytał, a ja wskazałam na jego ubranie. Szybko spojrzał we wskazane miejsce, a potem podniósł głowę i spiorunował mnie wzrokiem.
- Oj, no dobra, ale nie bij - zaśmiałam się - Idziesz ze mną do domu...
- Oki - powiedział z entuzjazmem.
- Szykuj się na prysznic - powiedziałam.
- Z tobą?
- Spadaj! I jeszcze czego?!

Maksym?